
UPIORNA PROCESJA
To druga legenda z okolic Białogardy. Wydaje się, że tamtejsi mieszkańcy mieli strasznego pecha do ciemnych mocy, a ja duże szczęście do ciekawych tematów do ilustracji. Jest to chyba najbardziej tajemnicza i ponura z pomorskich legend, do których dotarłem. Ludowe podania często przypominały w zniekształcony sposób miejscową historię czy objaśniały krajobraz okolicy. Jednak opowieść o ponurym kondukcie upiorów nie zawiera w sobie nic, co w jasny sposób naprowadziłoby na początki tej legendy.
W Białogardzie opowiadało się o przedziwnym pochodzie upiorów, który intonując dziwne pieśni dobywał z bagien trumnę i ruszał dalej, niknąc w mgłach osnuwających bagnisko. Kto wie, może miejscowi pamiętali, że gród wznoszący się nad moczarami był niegdyś zamkiem książąt pomorskich. Tajemniczy orszak mógł być echem czasów, gdy ziemie te należące do Księstwa Pomorskiego okryła żałoba po śmierci ostatniego władcy, Bogusława XIV. Pracując nad "Czarnym Trenem" zainspirowałem się opisami, rycinami i zabytkami pompa funebris, czyli obrządków pogrzebowych władców Księstwa Pomorskiego - na ilustracji można znalezć na przykład sztandar pogrzebowy czy trumnę książęcą.

MOJA LEGENDA O POCHODZIE UPIORÓW
"Mówi się, że na Bagnie Plebańskim pochód czarny wędruje wśród ciemności nocy. Płaszcze skrywają lica mężów, dobywających z dna moczarów wiekową, zdobną trumnę. Zimne ich głosy wyśpiewują tren o słowach pradawnych, idących w zaklęcia i uroki, niesione wiatrem wśród pustaci równin pod Białogardą."O. Knoop, Volkssagen, Erzählungen, Aberglauben, Gebräuche und Märchen: aus dem östlichen Hinterpommern, Posen 1885, s. 36.